W zasadzie bez nowości. Kask nadal nam się rusza i zachodzi na uszko. Może nieco mniej niż przed poprawą ale jednak. Już kombinuję na wszelkie sposoby z oklejaniem, a to troche więcej z jednej a to z drugiej strony. Niestety nic to nie daje. Kask jeździ jak jeździł. Zauważyliśmy też że główka mu się bardziej poci. Chyba poprostu dorosła tam gdzie był luz i teraz jak kask ma większy kontakt z główką to jest jej cieplej.
Grzejniki zakręcone, ubieramy się lekko. Nic więcej nie możemy zrobić.
Zaczyna mi się tez już przykrzyć...... tak bardzo już bym chciała go ściągnąć. Dobrze , że to matka ma kryzys a nie synek .... to byłoby o wiele trudniejsze.
Za kilka dni święta a my jeszcze w proszku... trzeba zagęścić ruchy :)
Jeszcze cotygodniowe fotki :)
Wesołych Świąt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz