Mama nieco wprawiła się w zakładanie. Ściąganie opanowaliśmy do perfekcji :)
Nie jest źle:)
Rodzinka po obejrzeniu zdjęć Olinka stwierdziła , że do twarzy mu :) Wszyscy chyba byli bardziej przerażeni niż my że dzieciaka wsadzą w kask... jak on będzie wyglądał :)
Nie jest źle :) ....Mama wybierając kolor przeanalizowała szybciutko czy do ubranek będzie pasował :))))))
Mam tylko wrażenie że w kasku wygląda na takiego pucka a jak ściągamy to taki drobinek :)
Przeżyliśmy wizyty gości, dziadków. Wszyscy już obejrzeli naszego okaskowanego smyka :) i co? I przeszli nad tym do porządku dziennego :) Tak jakby ten kask tam był od zawsze :)
Mieliśmy też chrzest bojowy :) Byliśmy na wizycie kontrolnej bioderek i po ściągnięciu czapki wszyscy zaczęli się gapić na Olinka co on ma na głowie....ale trwało to tylko chwilę i przeszli do porządku dziennego. Zaskoczył mnie tez lekarz... wiedział co to jest ale chyba spotkał się z tym po raz pierwszy bo zapytał czy to działa :)
Z czyszczeniem nadal nie ma problemów, z główką się nadal nic nie dzieje :) Niewielkie zaczerwienienia schodzą ładnie w ciągu godziny bez kasku. Kask nadal się rusza do przodu i troszkę na boki.
Efekty po 2 tygodniach
przed:
po;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz