Tak...minął tydzień... pierwszy i chyba ten najgorszy. Olinek musiał się przyzwyczaić do kasku. My musieliśmy się przyzwyczaić do Olinka w kasku. I jemu nie było łatwo i nam nie było łatwo.
Mama chciałaby dać buziaka w główkę....nie da się. Tata zaliczył bliskie spotkanie z kaskiem.... po minie stwierdzam że bolało. Za to Olinka ta sytuacja mega rozśmieszyła :) Miejmy nadzieję, że nie załapie tej zabawy i nie zacznie jej powtarzać zbyt często.... niby buźka nie szklanka...ale zęby trzy razy nie rosną :) Fajnie jak jeszcze z " kilka " lat posłużą :)
Wypracowaliśmy już plan dnia. Punkt 7 ściągamy kask ( Ulubiony moment Olinka ). Mama zajmuje się czyszczeniem i oklejaniem newralgicznych punktów. Tata w tym czasie zabawia synka. Później kąpiel, jedzonko, 5-10 min czas na wyschnięcie główki i czas umieścić kask na swoim miejscu.
Z zakładaniem bywa różnie raz bez problemu od razu wchodzi na swoje miejsce, innym razem z kolei gdzieś się na uszku zaklinuje i trzeba poprawić. Mama musi jeszcze nabrać wprawy a dzieć mniej się ruszać i dojdziemy do perfekcji.
Przed założeniem zawsze dajemy Olinkowi chwilę żeby pomacał podotykał ... po chwili zainteresowania ma ochotę nim cisnąć o ziemie...więc to znak , że trzeba już zakładać :)
Jeśli chodzi o czyszczenie to używam samodzielnie rozcieńczonego spirytusu 70 % i zwykłej pieluchy tetrowej. Na razie śladów wewnątrz kasku nie stwierdziłam. Zapach tez nie jest straszny. Jak ściągam to minimalnie czuć ( jak koszulka 1-2 dniowa :)) ale nie jest jakoś tragicznie. Po zdezynfekowaniu i wysuszeniu nie czuć już nic .
Miejsca które bardzo stykają się ze skórą np. przy policzkach lub z tyłu kanty oklejam taśmą Omnifix. 1 Dzień sprawdziłam jakby to było bez oklejenia i Olinek miał otarcia na policzkach. Tak więc nie zastanawiamy się tylko oklejamy.
Kask ma bardzo dużo miejsca więc nam jeździ po główce. Trochę opada do przodu ( ale nie dotyka do noska) i trochę rusza się na boki. Podobno jest to dopuszczalne i ma się w ciągu najbliższych tygodni poprawić. Jak to mówią nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy ...pożyjom uwidim ..... czyli pożyjemy zobaczymy :)
Po każdym tygodniu robimy fotki główki:
Przed kuracją:
Po tygodniu noszenia kasku:
Witam jestem pof wrażeniem bloga# ! Ja też jestem z Bstoku. U mojej córci jest wyraźnie splaszczona głowka z tylu. Proszę Ciebie o informację nt leczenia w tej klinice! Moja córcia ma 9 mscy i mimo że wszyscy lekarze nam mówią że sie wyrówna to poprawy nie widać mój email feace81@wp.pl
OdpowiedzUsuńWitam. Jestem pod wrażeniem waszej determinacji! My mamy problem z skosnoglowiem... Czy mogłabym prosić namiary na klinikę i rozmowę? Bardzo proszę. Daria.karp@tlen.pl
OdpowiedzUsuń