Myślałam, że do tej sytuacji podejdę z euforią, radością i w ogóle będzie och i ach...a tymczasem.... było dziwnie :)
Wszyscy pytacie czy jestem zadowolona a ja zawsze odpowiadałam że muszę poczekać do końca terapii żeby stwierdzić, czy jestem zadowolona i....... no tak ...prawie.....bo ja bym chciała żeby było perfekcyjnie a tak nie jest.
Umówiliśmy się, ze nosimy kask do momentu aż główka wypełni go do końca a w otworach nie będzie wolnego miejsca lub tez pojawią się jakieś otarcia. W zasadzie nie było ani jednego ani drugiego i byłam przekonana, że ponosimy go jeszcze 1-2 tygodnie aż główka dorośnie.
Tymczasem podczas mycia główki zauważyłam , iż przy uszku tam gdzie kończy się kask i jest w naszym przypadku jest dość duża przestrzeń między uchem i kaskiem zrobiło się Olinkowi zgrubienie. Drugim bodźcem był fakt, iz Olinek ma jeszcze dość duże spłaszczenie z boku główki, które nie znajduje się w miejscu pomiarów. Mimo tego, że skan wskazuje asymetrie 0 to gołym okiem widać, że w tym miejscu główka jest spłaszczona.
I to były dwa główne powody dla których zdjeliśmy kask......co prawda po 3 dniach bez kasku zgrubienie nieco się zmniejszyło, ale nie znikło całkowicie. Ciągle mam nadzieję, że jednak zejdzie.
Mam tez nadzieję, że teraz bez kasku główka też nieco urośnie Olinkowi i to spłaszczenie nie będzie tak widoczne.....mam nadzieję......
W kasku byłoby to niemożliwe bo w tym miejscu kask przylegał do główki. Dzięki Bogu tył główki wygląda dużo lepiej niż przed 3 miesiącami :)
Było mi trochę smutno ale mój synek udowodnił mi że zdjęcie kasku to była bardzo dobra decyzja.
Tyle energii i radości już dawno nie widziałam u mojego dziecka.... no i pierwsze świadome mama :) Lepszego podziękowania nie mogłam sobie wymarzyć :)
Mimo , iż terapię mamy za sobą to jeszcze się nie żegnamy. Będziemy zaglądać. Oprócz tego piszecie cały czas na e-mail :) Staram się na bieżąco odpowiadać :)
No i trzymamy z Olinkiem kciuki za wszystkie śliczne główki :)